wtorek, 21 maja 2013

Imagin z Zaynem
Stała przy oknie w swoim małym pokoju. Jej oczy wyrażały pustkę, a zarazem niezgłębioną otchłań uczuć i emocji. Po jej bladych policzkach spływały słone łzy bezsilności. Co jakiś czas zamykała powieki i wyobrażała sobie chwile sprzed kilku miesięcy, gdy jeszcze wszystko było idealnie. Gdy była pełną energii i marzeń nastolatką, która wierzyła, że może wszystko. Tak wiele rzeczy zmieniło się w tak krótkim czasie. Nigdy nie pomyślałaby, że z czasem straci wszystko, na czym tak bardzo jej zależało. To właśnie kilka miesięcy temu zmarła jej najlepsza przyjaciółka, która była dla niej jedną z najważniejszych osób. To była jedna chwila.. jeden moment nieuwagi.. w jednej minucie roześmiane szły chodnikiem, a w drugiej pijany kierowca wjechał prosto w nie. Lucy nie miała szans na przeżycie. Zmarła na miejscu, a ją zawieziono do szpitala, gdzie spędziła długie tygodnie. Do tej pory na jej twarzy widniała bardzo widoczna blizna, która ciągnęła się przez całą jej twarz. Od lewego policzka aż po łuk brwiowy. Nienawidziła swojego wyglądu. Nie umiała patrzeć w lustro. Za każdym razem gdy widziała swoją twarz, miała ochotę robić lustro na miliony małych kawałków, by nigdy więcej nie musieć na siebie patrzeć. Odcięła się od świata. Odcięła się od wszystkiego, co tak bardzo kochała. Kiedyś jej pasją było malarstwo. Teraz nie umiała wziąć do ręki pędzla i zrobić choćby najmniejszej linii. Całymi dniami siedziała na łóżku i wspominała czasy, gdy wszystko było cudowne. Gdy razem z Lucy spędzały ze sobą czas, wspierały się i rozśmieszały nawzajem. Nie raz dzwoniła do niej o 3 w nocy, by po prostu się wypłakać. Tylko ona ją rozumiała. Tak cholernie za nią tęskniła.. oddałaby wszystko, by tamtego wieczora w ogóle nie ruszały się z domu. Ale czasu nie dało się cofnąć. Choćby nie wiadomo jak bardzo tego chciała, nie dało się. To wszystko ją przytłaczało. Miała również najlepszego przyjaciela. Znali się praktycznie od zawsze. Zayn był drugą najważniejszą dla niej osobą. Jednak po wypadku, odcięła się od niego. Nie chciała, by patrzył na jej oszpeconą twarz. Nie chciała widzieć w jego oczach odrazy i wstrętu. Bała się tego.. bała się, że ją odrzuci i odwróci się od niej. Dlatego zrobiła to pierwsza.
Jej przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Nie odezwała się. Nigdy tego nie robiła. Usłyszała skrzypnięcie i poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się niepewnie i spojrzała w zmartwioną twarz przyjaciela. Zamarła. Wpatrywała się w niego z przerażeniem. Już niczego nie mogła ukryć. Szybko padła na łóżko i ukryła twarz w poduszkach. Zayn znalazł się obok.
-Wyjdź! – krzyczała – wyjdź stąd, proszę! Nie możesz mnie takiej oglądać! Wyjdź!
-[T.I], uspokój się, ja tylko..
-Wyjdź! – wrzasnęła po raz ostatni – wynocha!
Chłopak posłusznie opuścił jej pokój. Wtedy rozpłakała się na dobre. Za wszelką cenę chciała uniknąć takiej sytuacji. Widział ją. Widział jej oszpecone oblicze. Wiedziała, że teraz straciła go bezpowrotnie. I znów nie umiała poradzić sobie z nową sytuacją. Chciała przestać istnieć, by nikt nie mógł nigdy więcej na nią patrzeć. Myślała, że to koniec. A jednak się myliła.
Zayn przychodził codziennie. Po kilkanaście minut stał pod jej drzwiami, które zawsze pozostawały zamknięte. Prosił, nalegał, ale ona była twarda. Obiecała sobie, że nie pozwoli, by jeszcze kiedykolwiek na nią spojrzał.
Jednego dnia całkowicie zapomniała o zamknięciu drzwi na klucz. Siedziała na łóżku, gdy się otworzyły. Znów zobaczyła przed sobą przyjaciela. Znów poczuła ostre ukłucie w sercu i szybko odwróciła głowę. Chłopak bez słowa podszedł do niej i usiadł naprzeciwko. Chwycił ją za ramiona, po czym delikatnie przekręcił jej twarz ku sobie. Zacisnęła powieki i wargi. Nie mogła na niego patrzeć. Nie chciała widzieć tej odrazy i obrzydzenia w jego oczach.
-[T.I], spójrz na mnie – powiedział miękko.
-Nie chcę. Dlaczego mi to robisz? Po co tu przychodzisz?
-Otwórz oczy i spójrz na mnie. Przecież nic ci nie zrobię – mówił nadal delikatnym tonem – proszę..
W końcu jej oczy niepewnie się otworzyły. Spojrzała na twarz swojego przyjaciela. Nie widziała na niej ani śladu odrazy czy wstrętu. Patrzył na nią z wielką czułością i sentymentem.
-Nie chcę, żebyś na mnie patrzył.. – powiedziała cicho – nie chcę, żebyś mnie takiej oglądał..
-[T.I], posłuchaj mnie. Dla mnie jesteś piękna. Zawsze byłaś. Twoja blizna się nie liczy. Przez nią stajesz się jeszcze piękniejsza. To żaden wstyd.
-Jestem brzydka! – krzyknęła ze łzami w oczach – Jestem paskudna i oszpecona! Mówisz tak tylko po to, żeby mnie pocieszyć!
-Mówię tak, ponieważ cię kocham.
Po tych słowach nastała krótka chwila milczenia. Patrzyła na niego w osłupieniu. Nie mogła się przesłyszeć. Zayn dotknął jej policzka swoją ciepłą, silną dłonią i otarł jej łzy. Później po prostu się nad nią nachylił i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Nie protestowała. Marzyła o tym od dawna. Oddała mu się. Później Zayn po prostu mocno ją do siebie przytulił. Słyszała miarowe bicie jego serca.
-Dla mnie jesteś najpiękniejsza – powiedział miękko i czule – zawsze byłaś. Nie obchodzi mnie twoja blizna, rozumiesz? Kocham cię taką, jaka jesteś. Nie chcę byś się zmieniała. Chcę, żebyś po prostu była moja.
W tej chwili po raz pierwszy od kilku miesięcy się uśmiechnęła. Szczerze i z całego serca uśmiechnęła się do chłopaka, który na nowo tchnął życie w jej martwe serce. Na nowo wzbudził w niej uczucia, które starała się ukryć. Wtuliła się w niego i wiedziała, że mogłaby przesiedzieć tak przez całą wieczność...Kochała go...


I jak ? Podobał się ? <3 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz